W opowiadaniu:
AU - Alternatywna Rzeczywistość (One Direction nie istnieje)
*Perspektywa Harrego*
- Niall, wychodze!! - poinformowałem mojego wspólokatora. Co noc taka sama wymiana zdań (to zaczyna się robić denerwujące)
- Nie możesz chociaż zostać w domu na jedną noc? Mógłbyś zacząć myśleć o przyszłości zamiast ciągle imprezować - powiedział zgryźliwie farbowany blondyn. Znam już tą jego kwestię na pamięć
- Niall, rozumiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej ale zrozum, że...ja...mamswojepowody - te trzy ostatnie zdania powiedziałem tak szybko, że na początku myślałem, że mnie nie zrozumiał sądząc po jego wyrazie twarzy. Ja natomiast chcąc uniknąć tłumaczenia się przed nim z "moich powodów", wyszłedłem na końcu trzaskając drzwiami od naszego małego mieszkanka na przedmieściach Londynu. Składało się zaledwie z dwóch sypialni, łazienki oraz salonu połączenego z kuchnią i korytarzem.
Szedłem uliczkami miasta zapatrzony w widok krajobrazu dookoła, który nocą zapiera dech w piersiach. Nagle wpadłem na kogoś. Nie za bardzo mnie to ruszyło więc chciałem się tylko podnieść i iść dalej swoją drogą ale spojrzałem na osobę, z którą się zderzyłem a raczej na chłopaka. Miał słodkie malinowe usta i piękne lazurowe oczy, które przypominały mi morze nad które tak często jeździliśmy z rodzicami. W oczach momentalnie zebrały mi się łzy ale je powstrzymałem gdy zorientowałem się, że od dłuższego czasu wpatruję się w nieznajomego. Przyglądał mi się ze zdezorientowaniem. Wyglądał na mniej więcej 19 lat a okulary na nosie tylko dodawały mu uroku.
- Harry, pamiętaj. Nikt nie może się dowiedzieć - skarciłem się w myślach.